W dążeniu do perfekcji

Nie skończyło na jednej próbie odbicia wzoru z wody. Tak, jak pisałam w poście o akwareli "Drzewo" rudy tusz rozlewał się po powierzchni wody tworząc rozległe plamy, bez żadnych zawijasów. 
Teraz spróbowałam jednak na tych plamach nałożyć nowe warstwy tuszu... Powstały wzorki, choć dosyć blade...
Odstawiłam zatem rudy tusz i zabrałam się za czarny. Najpierw było identycznie - ogromne szare koło rozchodziło się po tafli. Tak jak poprzednio, pokropiłam je znowu tuszem i tym razem się udało! Wystarczyło trochę zamieszać i już tworzyły się piękne esy-floresy. Dodałam potem jeszcze trochę rudego koloru, żeby sprawdzić jak się zachowa. Ładnie porozpychał czarno-szare plamy i wpływał między zawijasy, co dało ciekawy efekt.


Tu kolejne próby - od pierwszej do ostatniej.

Używałam różnych rodzajów papieru i najlepszy okazał się zwykły techniczny. 

Spróbowałam też jeszcze raz z akwarelą, a potem też z akrylami, plakatówką i temperą, ale nie wyszło mi nic specjalnego (próba 5.).


Z tego jestem chyba najbardziej zadowolona... Ten zawijasek na środku!


Ogólnie zabawa przy robieniu takich odbitek jest świetna, nigdy nie wiadomo jak wyjdzie :-) Radzę jednak na czas tworzenia założyć na siebie coś, co może się pobrudzić (ja tego nie zrobiłam i niestety ucierpiała na tym moja zupełnie nowa, bo kupiona w czwartek, bluzka w kwiaty). ..


Obiecałam też, że wstawię zdjęcia ręcznie zrobionego pudełka od dziadka z przyborami do rysunku tuszem, więc obietnicy dotrzymuję ;-)


A tak wygląda pudełeczko od środka.



Może znajome są Wam wlepki podobne do tej przyklejonej na pudełku, które czasem widuje się w mieście (na ogrodzeniach, latarniach itp.)? Takie naklejki z napisami: "Kimkolwiek jesteś, życzę Ci dobrze.", "Uciesz się tym, co Cię dziś nie boli." albo (na śmietnikach) "A śmieci z głowy jak często wyrzucasz?" - to dzieło mojego dziadka właśnie. Mi osobiście się bardzo podobają :-). Są sympatyczne :-)

Komentarze